Siła Teatru Rozmaitości leży przede wszystkim w znakomitym zespole aktorów i scenografów. I Urbański nie zmarnował tego potencjału. W wąskiej jak gęsi przełyk sali prób Magdalena Maciejewska za sprawą kilku sprzętów, rzutnika i światła wykreowała i stację podmiejskiej kolejki, i japońską restaurację, łąkę i nowoczesne studio. Nie ma tu skrawka przestrzeni, który zostałby zmarnowany. Wszystkie elementy przenikają się, oddają klimat i uwiarygodniają historię. A historia toczy się na wyciągnięcie ręki widza, niemal wciągniętego tym samym w dramatyczne wydarzenia, co sprawia, że dwie godziny mijają mu, w najgorszym wypadku, bezboleśnie.
Iza Natasza Czapska, ŻYCIE WARSZAWY
Osoby
0004